środa, 27 kwietnia 2011

Kółko Gier Wszelakich

Udało mi się wczoraj wpaść do CKiS w Krzeszowicach na spotkanie Kółko Gier Wszelakich, prowadzonego przez mojego dobrego znajomego, Seniora. Jest on planszówkowym maniakiem. Kiedyś również miłośnikiem gier fabularnych (od czego odszedł z braku czasu). W każdym razie jak było na KGW?

Po pierwsze jest głośno. Dzieciaki w wieku od podstawówki do liceum przekrzykują się myśląc nad grami. Tym razem udało mi się zagrać w większą ilość gier, również swoich. Gdy weszłam te 7 minut po czasie już kilkanaście osób rozsiadło się przy grach. Cztery czy pięć siadło przy Dominionie. Senior uczył dzieciaki Le Havre. A reszta sięgnęła po nieśmiertelnego Jungle Speeda. Ja wyciągnęłam 51. Stan i dwójkę Zombiaków. Znalazłam wolnego jeszcze uczestnika klubu i rozegraliśmy partię Zombiaków. Ludzie przegrali, pomimo wyciągnięcia z talii "Karty Zastępczej" i "Amerykańskiego shitu". Drugą partię zagrałam z Seniorem, z którym kiedyś twardo graliśmy w pierwszą część, a nawet poprowadziliśmy turniej. Grając na pełne talie ponownie wygrały Zombiaki. Odczucia nadal pozostały dziwne. Jednak w jedynkę grało się lepiej.

Ponieważ kolejne, spóźnione dzieciaki wyciągnęły Galaxy Truckera, mogliśmy ponownie z Seniorem zagrać w coś innego. Zdecydował on, że tym razem rozłoży mnie w 51. Stan. Wylosowaliśmy frakcje; ja - Nowy Jork, Senior - Gildię kupców. Jako, że miałam szczęście i w pierwszym rzucie dostałam "Ciężki sprzęt", a następnie drugi w kolejnej turze, udało mi się dosyć szybko rozbudować. Grę skończyliśmy w 4. lub 5. turze z wynikiem 35 do 26 dla NJ. Dzieciaki w tym czasie zwinęły Zombiaki i z ciekawością przyglądały się naszej rozgrywce.

Potem przyszedł czas na Scrabble. Senior je lubi, a ja nigdy nie grałam, więc skorzystałam z okazji. Oczywiście przegrałam z kretesem, ale nigdy nie byłam dobra w krzyżówkach.

Na pół godziny przed końcem spotkania, gdy dzieciaki skończyły grać w Le Havre, dosiedliśmy się z nimi do partyjki Jungle Speeda. Co prawda, zasady jakie wprowadził Senior, są trochę inne od tych, które ja sama stosuję, niemniej udało mi się nie przegrać z kretesem.

I tak po trzech godzinach posprzątaliśmy po sobie i poszliśmy do domu. Mi udało się zagrać w nową grę. Pokazałam nowym osobom gry, których wcześniej nie znali. Zobaczymy co będzie dalej. Może dzieciaki zechcą kiedyś zagrać w gry fabularne, jak to było te 11 lat temu, gdy ja pierwszy raz przyszłam do Klubu Fantastyki prowadzonego przez Seniora?

Kółko Gier Wszelakich

Narmo

1 komentarz:

  1. Fajna inicjatywa i sposób na łączenie pokoleń, hehe. A z planszówek rzeczywiście można przejść do RPG równie łatwo, co z fantastyki czy LARPów.

    OdpowiedzUsuń