sobota, 18 października 2014

Polowanie na demony czyli recenzja pierwszego Berserka

Powiedzmy sobie szczerze - to nie było moje pierwsze spotkanie z Berserkiem. Nie był to również pierwszy raz, gdy czytałam tą mangę. Ba, nawet nie pierwszy raz, gdy mam z nią do czynienia po polsku. Nie obcy jest mi serial zrealizowany pod koniec lat '80, ani tym bardziej niedawne 3 filmy kinowe zrealizowane animacją komputerową (stylizowaną na klasyczne anime). Stąd zapewne moje podejście do tego tomu nie będzie świeże, lecz być może uda mi się wyłuskać z tego tematu coś, o czym inni jeszcze nie zdążyli powiedzieć.


W naszym kraju zostało wydanych już kilka komiksów autora Berserka. W 2009 wydawnictwo Hanami wydało Króla Wilków, który jest tak naprawdę zbiorczym wydaniem dwóch mang: Króla Wilków (1989) i Legendy Króla Wilków (1990). Kilka miesięcy później to samo wydawnictwo wydało Japan (1992). Wyniki sprzedaży tych dwóch komiksów miały zadecydować o ewentualnej decyzji o podjęciu prac nad wydaniem Berserka. Co znamienne, obie te mangi nie były reżyserowane przez Kentarou Miurę, więc również ciężko było odnieść je do interesującego nas dzieła. Dodatkową trudnością z pewnością jest to, że autor ten po Japan rysuje praktycznie już tylko Berserka, więc albo inwestuje się w tego tasiemca, mimo wszystko sporo ryzykując, albo w ogóle.


Pierwszy tom, który recenzuję, oryginalnie został wydany w 1990 roku, więc jeśli ktoś poznał Króla Wilków lub Japan, to doskonale zna kreskę Miury. Zdecydowanie odbiega ona on tego co zwiemy zazwyczaj "mangą". W swojej formie bliżej jej do europejskiego komiksu niż japońskich "wielkich oczu". Choć dla mnie osobiście (i, z tego co wiem, jest to dosyć odosobniona opinia) jest czasami za "kwadratowa". Ciężko mi inaczej to nazwać. Po prostu czasem mam wrażenia jakbym patrzyła na twardo ciosane drzewo, choć tak naprawdę nie ma do czego się przyczepić. Jedno mogę powiedzieć na pewno - nie jest to rażące i być może wynika tylko i wyłącznie z moich preferencji stylistycznych. A z tomu na to wrażenie coraz bardziej zanika, więc nie specjalnie jest czemu się przejmować (tym bardziej, że na rynku jest wiele brzydszych tytułów, a dają radę).

Ponownie nawiąże jeszcze do Króla Wilków i Japan - porównując oba te tytuły pod względem wizualno-fabularnym, widać zdecydowaną różnicę w sposobie budowania opowieści. Miurze dużo łatwiej przenieść na papier własny scenariusz, niż Buronsona. Zabiegi stylizacyjne, kadry, cieniowanie mają tu dużo większe znaczenie symboliczne, mocniej powiązane są z fabułą w Berserku niż np. w Królu Wilków. Przez to całość czyta się dużo płynniej, a klimat wręcz wylewa się z każdej przewracanej strony.


Dobra, zakończmy ten przydługi wstęp i dowiedzmy się w końcu o co w tym Berserku chodzi. Komiks jest szumnie określany jako dark fantasy i nie mam w tym ani trochę przesady. I jest to dark fantasy bardzo dobrej szkoły - w pierwszej kolejności porównałabym do Czarnej Kompanii Glena Cooka. Jeśli ktoś kiedyś czytał oryginalnego Conana (napisanego przez Howarda, a nie naśladowców), to mamy tu coś podobnego tylko w świecie mniej więcej średniowiecznym i z bohaterem, który nie ma czasu nawet na chwilę odpoczynku. A czemu nie ma możliwości nawet spokojnie się zdrzemnąć? Bo nie dość, że Guts sam ścigany jest przez różnego rodzaju demony, to jeszcze ściga te potężniejsze. Nie działa on z altruistycznych pobudek, więc tam gdzie się zjawia trup ściele się gęsto i przypadkowe ofiary nie są dla niego przeszkodą w osiągnięciu celu.

Opowieść kręci się właśnie wokół potężnego wojownika, Gutsa, który podąża swoją własną, mroczną ścieżką. Wiele jego wypowiedzi robi z niego bezwzględnego wojownika, do którego odczuwać możemy wręcz antypatie. Zapomnijcie o poprawności politycznej, tu takowej nie znajdziecie. Natomiast wraz z kolejnymi wydarzeniami, które otaczają Gutsa, dojdziemy do wniosku, że jedynie z takim a nie innym poglądem na życie mógł on przetrwać tyle czasu. Bo świat w praktycznie każdym swoim kawałku jest tu przeciw niemu. Krew przelewa nie tylko on, lecz również istoty, z którymi walczy, z tą jednak różnicą, że on nie robi tego dla zabawy.

W tej gęstej mieszance mroku pojawia się natomiast drobne światełko - elf Puck. Ponoć wiele osób ta drobna postać drażni, a według mnie spełnia ona tu różnorakie i w dodatku bardzo ważne zadania. Po pierwsze, Puck pokazuje nam świat Gutsa. Poznaje go tak samo jak my, wraz z nim obserwujemy i poznajemy zarówno Czarnego Szermierza, jak i istoty, z którymi przyszło mu się mierzyć. Po drugie, wprowadza ona ważny element komiczny. Bez niego manga mogłaby stać się niestrawną papką pełną latających flaków. Także z jednej strony jest naszym przewodnikiem, a z drugiej pewnego rodzaju wskaźnikiem normalności, przez co wszelkie anomalie występujące wokół Gutsa zostają uwypuklone.

Tłumaczenie jest bardzo dobre. Pojawiają się tutaj przekleństwa, które jednak pasują do sytuacji i wypowiadających je osób. Język postaci pomimo średniowiecznego, dark fantasy otoczenia jest współczesny, za co chwała tłumaczowi. Zresztą miałam przyjemność uczestniczyć w prelekcji tegoż mówiącej o Berserku i różnych trudnościach z nim związanych. Stąd mogę powiedzieć jedno - wielka, tytaniczna wręcz praca została włożona w ten tom. Udało się odnaleźć łaciński zapis imion i nazw sporządzony przez Miurę, więc w żaden sposób nie można mieć pretensji o ich złe zapisanie. Choć powiem szczerze, że fanowskie tłumaczenia mocno odbiegają od tego co zaserwował na JPF (być może były tłumaczone z angielskiego, a nie z oryginału).


Tom zawiera 3 rozdziały, które to przedstawiają nam głównego bohatera i świat wokół niego. Osobiście najbardziej podoba mi się drugi, Piętno, który bardzo delikatnie ukazuje odczucia Gutsa. Nic tu nie jest powiedziane wprost, a słowa głównego bohatera wręcz przeczą jego zachowaniu. Bo to właśnie jest siła Czarnego Szermierza, za którą uwielbiam tę postać – choć bezwzględny i czasami okrutny, to jednak pod tą grubą skorupą kryją się uczucia i pragnienia.

Pierwszy tom jak widać w moim odczuciu jest bardzo udany, choć pierwsza scena na zawsze i chyba dla każdego pozostanie zagadką. Zakończenie trzeciego rozdziału jest bardzo intrygujące i sprawia, że ze zniecierpliwieniem czeka się na kolejny tom, który niestety ukaże się dopiero w przyszłym roku. Dla mnie jest to zakup i lektura obowiązkowa.

Tytuł: Berserk
Autor: Kentarou Miura
Wydawnictwo: JPF
Rok wydania: 2014

2 komentarze:

  1. Kupiłem go sobie w sobotę, bo przypadkiem trafiłem na niego w empiku. Kiedyś oglądałęm anime i uważałem je za świetne, teraz wkręcam się w wersję czytaną. Pytanie tylko, czy wiesz kiedy wyjdzie tom #2?

    OdpowiedzUsuń
  2. Tom drugi na początku 2015 (mówi się o styczniu). Potem już normalnie co 2 miesiące ;]

    OdpowiedzUsuń