środa, 4 marca 2015

Baśń o ludziach stąd - recenzja

Mam ostatnio manię nt. polskiego kina. Prawda jest taka, że dalej bardzo rzadko oglądam filmy, lecz jeśli już to zwykle staram się zahaczyć o coś nieamerykańskiego. Ostatnimi czasy jest to najczęściej polska produkcja. Tak i tym razem zupełnym przypadkiem trafiłam na "Baśń o ludziach stąd" (można obejrzeć na youtube, jakby ktoś szukał).



Film jest bardzo dobrze zrealizowany, z niezłą obsadą aktorską częściowo związaną ze sceną kabaretową. Już samo to sprawia, że szybko się nastawiamy na komiczne sytuacje, a tych w filmie nie brakuje. Dodatkowo film jest inteligentną komedią, więc odstaje od polskiego mainstreamu, który stawia raczej na głupkowatość.

Szczególnie zapadła mi w pamięć rola młodego Stuhra, który gra naiwnego i głupiutkiego Newtona. Naprawdę świetnie zagrana postać, bez której film wiele by stracił. Dodatkowego kolorytu dodaje główny antagonista, Prezes, człowiek-plecy (jak ktoś oglądał, to wie dlaczego tak), grany przez Stanisława Tyma. Do tego inteligentne dialogi, które pięknie wkomponowują się w pokazany świat.


Naszą przewodniczką po świecie "Tu" przynajmniej z początku jest Żulieta (Joanna Kołaczkowska). "Ludzie stąd" zbierają na wysypisku różne sprzęty, za które od Prezesa dostają jedzenie. Ziemniaki, czy wędlina jest tu swego rodzaju walutą. Nawet na listach gończych podana jest ilość ziemniaków jako nagroda. Jak widać konwencja jest naprawdę specyficzna.


Kończąc tą krótką recenzję-zajawkę chciałam Wam polecić to spotkanie z bardzo przyjemną komedią, gdzie spotkać możecie Szkarłatnego Leona, bohatera walczącego z Prezesem, szczurze mordy, Trolle czy chociażby ślepego Juranda, który zwykle nieudanie przepowiada  przyszłość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz