środa, 29 czerwca 2016

Mangi, które Narmo chciałoby przeczytać cz. 3

Ostatnio udało mi się przeczytać Rappę. Niestety nie spełnił oczekiwań. Choćby przez strasznie poszatkowaną historię, choć osobiście chyba najbardziej przeszkadzała mi kreska. Wiem, że niektórzy takową lubią, ale dla mnie jest straszna. Jakieś piankowe stwory zamiast koni, nie mówiąc o reszcie inwentarza. Błędy w stylu przecinania lecącej kuli (sam motyw mi nie przeszkadza), gdzie mamy połówki nie kuli a naboju (sic!). Albo brak narysowanych twarzy bohaterów, którzy wcale nie są w tle (jakby chociaż twarz była zaczerniona to by lepiej wyszło niż "krzyżyk" rysowniczy). Ech, mogła być naprawdę fajna, choć absurdalna historia, a tak to wyszedł koszmarek.


Nowości, które mnie interesują

JPF

Było ich jedenaścioro. Oglądałam anime i z chęcią zobaczę oryginał. Klasyka SF w najlepszym wydaniu, choć kreska archaiczna.










Green Blood. Bardzo ciekawe połączenie westernu i akcji. Taki misz masz jaki lubię. I w dodatku kreska mi się bardzo podoba.










Róża Wersalu. Nie pamiętam praktycznie nic z anime, które kiedyś tam leciało w TV. Ale jestem ciekawa, choć prawdopodobnie mi nie podejdzie.










Waneko

Pandora Hearts. Są ładne okładki, magia i fantasy. Prawdopodobnie przygodówka. Coś dla mnie?
Silver Spoon. Bo o zwierzakach. No i raczej zapowiada się taka spokojna historia, a na to też czasem mam ochotę.










Yumegari

6000. Ciekawy horror w konwencji Kuli (prawdopodobnie). Trochę czytałam na necie, ale jednak w wersji papierowej i po polsku będzie na pewno smaczniej.









Studio JG

5 cm na sekundę. Obyczajówka. Totalna odskocznia od tego co zwykle czytam. No, ale przecież trzeba czasem coś innego zobaczyć.










Ajin. Mieszanka horroru z akcją i Abarą (która notabene jest koszmarnie narysowana!), a przynajmniej tak się wydaje. W dodatku ze znośną kreską.










Zapewne jeszcze po coś oprócz powyższych sięgnę. Tak czy inaczej mój portfel schudnie, chyba że znajdę w Krakowie kogoś, kto kupuje i będzie chciał pożyczyć.