sobota, 1 czerwca 2024

Smoczy Jeźdźcy - pierwsze wrażenia

Smoczy Jeźdźcy to dość popularny system (przynajmniej na tyle, na ile obserwuję). Zresztą... Narmo dołożyło cegiełkę do wsparcia zarówno podstawki jak i dodatków. Długo też zajęło mi zebranie się w sobie by zacząć się zaznajamiać z podręcznikiem. Chyba jestem tym wyjątkiem, który nie chciał mieć smoka.

Audiobook

Dużym plusem Smoczych Jeźdźców jest audiobook. To dzięki niemu w końcu zaczęłam "czytać" podręcznik. Ciekawym zabiegiem jest, że każdy rozdział czytany jest przez innego lektora. Osobiście trochę mi szkoda, że same pliki nie są rozdzielone na krótsze części, bo jednak słuchałam w dłuższych trasach a tych nie wykonuję codziennie i nie raz nie była w stanie dosłuchać rozdziału do końca, a przewijanie do konkretnego fragmentu pod koniec było upierdliwe.

Warstwa wizualna

No ale... większość z Was czyta raczej papier lub w formie cyfrowej. Ja zaczęłam od Startera i doczytywałam podręcznik w formie fizycznej. Podręcznik jest ogólnie chwalony jeśli chodzi o warstwę wizualną. Widać w nim myśl przewodnią, grafiki jednej graficzki też pozwalają zachować spójność podręcznika. Choć powiem szczerze, że moich oczu raczej grafiki nie cieszą. Nie zrozumcie mnie źle - grafiki są całkiem spoko. Szkoda tylko, że są tak bure, że widać granice kolejnych warstw. Gra jest opisana jako epicka, a z ilustracji wyziera burość, stonowane kolory. Grafiki są naprawdę bardzo ciemne, czasem mam wrażenie jakby ktoś podciągał jeden kolor (np. czerwony na grafice z str. 144-145), a i tak kolory nie są żywe. Dużo lepiej w moje gusta trafiają "czarno-białe" grafiki, które są zdecydowanie bardziej plastyczne.

Pierwsze wrażenia

Pisałam już, że samo posiadanie smoka i latanie na jego grzbiecie mnie nie przekonuje? Zaznajamiając się z podręcznikiem przez większość czasu było ciężko mi złapać gdzie właściwie jest ta epickość, gdzie to wyzwanie. Żaden z archetypów nie chwycił mnie za serce, żaden smok do siebie nie przekonał. W dodatku miałam wrażenie, że patroni, to postacie graczy, którzy pomagali tworzyć grę. Na dobrą sprawę ich opis jest dłuższy niż samego archetypu.

Podręcznik pisany jest tak, by nie narzucać własnej wizji grania (a przynajmniej tak było powiedziane na pewnym live'e, na którym miałam przyjemność być). To ma plusy i minusy. Plus na pewno jest taki, że łatwo go zaadaptować do dowolnego świata. Były już różne crossy z innymi uniwersami i na youtube znajdziecie ich sporo. Dla mnie było to męczące. Brak odniesienia do świata, do konkretnych miejsc, sytuacji sprawiało, że tekst był "suchy" i nieciekawy.

Na dobrą sprawę dopiero ostatnie rozdziały były na tyle inspirujące by drgnęła we mnie żyłka przygody i zaczął kształtować się jakiś pomysł na przygodę/kampanię. Przykładowe chimery są przecudowne i naprawdę szkoda, że wtrąceń o nich nie ma w całej objętości podręcznika. Tak niezwykłe i zjawiskowe istoty były by mega inspirujące, ciekawe i przyciągały by uwagę już od samego początku. Prowincje są też ciekawe, choć sposób ich opisania trochę mi nie leży. Tryb szachownicy, jeśli chodzi o tryb rozgrywki, jest całkiem ciekawy, choć rzeczywiście mógłby być opisany ciut bardziej.

Dla mnie osobiście, osoby z kompletnym brakiem talentu do języków obcych, wszystkie imiona i nazwy własne przelatywały przez głowę nie pozostawiając po sobie nawet śladu. Być może jest tam jakaś myśl przewodnia, jakiś element charakterystyczny dla danej krainy, lecz wybaczcie - kompletnie ich nie złapałam. Oznacza to ni miej ni więcej, że każdą z tych nazw musiałabym się "kuć" a serio nie mam na to ochoty. Zakony mają własne nazwy i charakterystyczne kolory - fajny motyw, choć dalej nie pamiętam, który kolor komu odpowiada, i to też utrudniało mi lekturę podręcznika.

Mechanika

W sumie nie wiem czy warto się tu wypowiadać, jak nie sprawdzałam jej w praktyce. Jest to bardzo mocno uproszczona Year Zero Engine. Tak bardzo, że stała się ona właściwie czymś nowym. Widzę ją jako mechanikę, która nie przeszkadza w graniu i zapewne tak została zaprojektowana. Bo mimo "uniwersalności" system jest jednak nastawiony na granie bardziej historią niż mechaniką.

Podsumowanie

Zapewne nie zagram w Smoczych Jeźdźców. System nie przełamał tej drobnej ściany, która by zachęciła mnie do próby zagrania lub poprowadzenia. Jest tu kilka ciekawych motywów, lecz kompletnie nie łapię klimatu ani nie widzę postaci, którą chciałabym zagrać.

1 komentarz:

  1. Recenzja,z którą się zgadzam i która utwierdza mnie w przekonaniu, że to naprawdę nie system dla mnie.

    OdpowiedzUsuń