środa, 29 lipca 2015

Narmo o życiu

Żyję sobie w tym kraju. Nie oglądam telewizji, nie czytam gazet, onetu też nie. Tak sobie żyję, czytając co ZUS raz po raz wymyśla, jak Skarbówka ponownie zmienia interpretacje przepisów i wali kary wstecz (sic!), jak Policja wciąż próbuje utrudniać życie szarym obywatelom. Tak sobie obserwuję, jak niektóre gminy dorabiają sobie poprzez fotoradary i Straż Miejską. I żyję w tej rzeczywistości starając się żyć uczciwie, płacąc podatki i reagując wtedy, kiedy tego wymaga sytuacja.


Nie uważam, żeby każdy kto osiągnął sukces kradł. Myślę, że sporo zostało włożone w to pracy i samozaparcia. I życzę takim ludziom powodzenia i cieszę się ich sukcesami, bo przepisy nie ułatwiają osiągnięcia sukcesu.

Denerwuje mnie mentalność, która każe wciąż narzekać. Denerwuje mnie umniejszanie sukcesów innych poprzez złośliwe komentarze. A już w szczególności wkurza przedstawianie każdego w złym świetle. Przykład? Kilka dni temu był jakieś wydarzenie - postawili ściankę wspinaczkową i wspinali się na czas. Były 3 tory wspinaczkowe. Na bocznych wspinało się dwóch młodych mężczyzn, a środkiem starsza pani. Chłopaki się wspięli, starsza pani walczy dalej - powoli, bo powoli a jednak. Prowadzący: "Jak tam Pani Barbaro? Schodzimy? Nie? No dobra..." Noż... Bo co, miejsce starsza pani zajmuje? Lepiej jej dowalić szpilę? Zamiast obrócić sytuację w pozytyw (chociażby "brawa dla Pani Barbary!"), lepiej okazać lekceważenie i niechęć?

Przykład inny - czytam sobie w Metrze o prezesie Maspexu (ta polska firma od marki Łowicz czy Tymbark). Tekst niby cały w pozytywnym tonie, ale na końcu musiało się oczywiście znaleźć zdanie: "nie ma innej możliwości: wadowicki zwierz musi szukać kolejnych ofiar". Jakich ofiar ja się pytam? Czy to źle polski przedsiębiorca rozwija swój interes? Ponoć zapamiętuje się szczególnie początek i koniec artykułu, a tu koniec mamy strasznie negatywny.

A ten artykuł dobija dna. Nacechowany negatywnie, pytania atakujące, podważające, lekceważące. To nawet nie jest artykuł. To nie jest nawet rozmowa. To atak słowny na człowieka, który odpowiada merytorycznie.

Naprawdę z dnia na dzień takie negowanie wszystkich, wszystkiego, prowadzenie programów i wywiadów w formie ataków słownych denerwuje mnie coraz bardziej. Tak samo jak ludzie czekający na mannę z nieba - rząd wam nie da pracy, nie kupi wam mieszkań, samochodu, nie opłaci czynszu. Te 2 tysiące uchodźców nic nie zmienia w skali kraju - ponoć jesteśmy w większości chrześcijanami, powinniśmy im pomóc, a nie atakować. Chcecie mieć lepiej, to zróbcie coś, żeby mieć lepiej. Jednym przychodzi to łatwiej, innym trudniej, ale to nie oznacza, że tych, którym się udaje mamy oczerniać i ściągać do naszego poziomu. Uczmy się od nich, to nas wyciągną na swój poziom.

2 komentarze:

  1. Poczytaj Spotkania Losowe, ja przez takie rzeczy już zrezygnowałem :
    "Tekst niby cały w pozytywnym tonie, ale na końcu musiało się oczywiście znaleźć" ...{ Wstaw dowolne}

    OdpowiedzUsuń