Co prawda żadnych "celów" nie było do osiągnięcia, ale coś tam się działo.
Ten rok stał dla mnie pod znakiem planszówek. Raz, że udało mi się zagrać w ponad 70 (sic!) nowych tytułów (a dokładniej 76). Daje to mniej więcej półtorej gry na tydzień, a przecież grałam w niektóre i kilka-kilkanaście razy. Ubolewam, że w Grę o Tron grałam zaledwie raz (za to wygrałam). Do planszówkowych odkryć, do których z chęcią wracam, należą również takie tytuły jak Takenoko ze śliczną pandą, genialny Lords of Waterdeep, zabawne Story Cubes, przyjemny Pojedynek Ninja, kolorowa Terra Mistica, z rozmachem wydane Cthulhu Wars, interaktywny Roar, Instanbul z rubinami, orzeszkowy Le Bois des Couadsous, kostkowy City Dice czy gangsterski Ca$s & Guns. Udało mi się również zagrać w wiele prototypów i, być może, pomóc ich twórcom swoimi radami.
Wychodzi na to, że jak zawsze w moim przypadku sprawdza się stwierdzenie, że jeśli nie mam przymusu to zrobię zdecydowanie więcej.
Z planszówkowego tematu, to jeszcze byłam razem z kawiarnią Hex na targach w Essen. Graliśmy non stop przy dwóch stolikach w Krasnoludy w opałach (czy też Dwarves in Trouble). Udzieliliśmy też tam wywiadu dla Board Game Geek (zaraz w czwartek, kiedy wymęczeni po 15 godzinach drogi trafiliśmy na halę) oraz dla Board Game Girl (w niedzielę, kiedy tłumacząc grę w myślach tłumaczyłam z angielskiego na polski).
Z nieoficjalnych źródeł wiem, że start Kickstartera jest już tuż, tuż. A tych, którzy mają chęć sprawdzić grę, zapraszam do krakowskiego Hexa, gdzie za barem trzymany jest egzemplarz testowy.
Książkowo można powiedzieć, że sukcesów nie było. Przeczytałam ich w sumie tyle co i w poprzednim roku. Czy więc się zmuszam czy nie, tempo mam to samo. Kolejnym problemem jest to, że ciężko czasem mi się zdecydować, co w danej chwili robić. Czytać książkę? Obejrzeć film? Przeczytać komiks? A może dopracować prototyp kolejnej gry?
Komiksowo/ mangowo stwierdzić można jedno - chyba brakło mi na to czasu. Przeczytałam ich o połowę mniej, niż rok wcześniej (chyba przeszło w ilość planszówek). Za to niezmiernie mnie cieszy każdy kolejny tom Berserka. Bo choć tą historię znam bardzo dobrze i w dodatku w różnych odsłonach (bo i mangę już czytałam, i serial oglądałam, o filmach nie wspominając), to każdy kolejny tom czytam kilkukrotnie, a kreskę można bardziej docenić na papierze niż ekranie komputera. Komiks jest świetnie dopracowany, większy format daje większą frajdę z kadrów i więcej smaczków można wyciągnąć.
Niestety gry fabularne odchodzą na razie na plan dalszy. Nie zarzekam się, że jeszcze do tego hobby aktywnie nie wrócę, ale póki co ciężko mi się zebrać do kolejnych sesji. A i prowadzić, nie prowadzę. Może mam przesyt, a może zmęczona jestem tworzeniem przygód (jak dla mnie jest to tydzień-dwa ciągłego myślenia). A może zwyczajnie brakuje mi czasu? Bo wiele go poświęcam pracy i planszówkom. No i kwestia jest taka, że mam przykrą manierę podsuwania MG pomysłów. Szkoda, że nie wykorzystuje tych logicznych, tylko te, które sprawiają nam same problemy.
Zobaczymy jak potoczy się nowy rok. A kroi się dosyć pompatycznie, ale to innym razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz