piątek, 26 lipca 2024

Siatkarze/Siatkarki - pierwsze wrażenia

Siatkarze, to nieduża gra, która bez specjalnych zapowiedzi pojawiła się na rynku przy współpracy Imaginarium i Black Monk Games. Zeszytowy format B5, miękka okładka, całkiem spoko grafika - pierwszy rzut oka jest pozytywny. Ale wiadomo, trzeba zajrzeć co się kryje między okładkami.

Ciekawostką jest, że gra została wydana w dwóch wersjach jako Siatkarze z męskoosobową odmianą i grafikami przedstawiającymi chłopaków oraz Siatkarki z żeńskoosobową odmianą i dziewczynami na rysunkach. Ja wybrałam męską wersję, bo bardziej podoba mi się ta wersja okładki, która jest bardziej dynamiczna niż w drugiej wersji.

Wizualia

Szczerze mówiąc obawiałam się warstwy wizualnej. Grafiki stylizowane są na mangę i ciężko znaleźć grafika, którego rysunki będą wyglądać naturalnie. Te akurat są bardzo plastyczne i z przyjemnością się je ogląda. Brawa dla Pauliny Targosz - świetna robota!

Zresztą cała książka jest bardzo ładnie złożona i czyta się ją z przyjemnością. Widać, że layout jest przemyślany, podobnie jak układ kolejnych stron. Co prawda nie przepadam za kolorystyką biało-żółto-czarną, jednak tu to złożenie pasuje całkiem nieźle. Brawa jeszcze raz.

Zasady

Co ciekawe blisko połowa podręcznika, to dodatkowa treść przygotowana przez Imaginarium i muszę przyznać, że całkiem przemyślana, a w dodatku wydaje się przydatna. No, może poza symulacją rzutu kością poprzez kręcenie ołówkiem. Choć i to może się przydać jakby ktoś chorował na kompletny brak kostek w domu.

Zasady Siatkarzy są proste jak drut. Nie mamy tu mistrza gry. Choć może to jest inaczej - wszyscy grający jednocześnie po trochu mistrzują. Nie mamy kostek, tylko od czasu do czasu zdobywamy i wydajemy znaczniki, by odpalać kolejne ruchy. Mając delikatną wytyczną co do tego, co na sesji powinno się zdarzyć, wszyscy grający powinni dążyć do spełnienia zahaczki i rozwinięcia jej w interesującą opowieść.

Rozgrywka

Grając z weteranami erpegowymi, pomimo pierwszej lekkiej dezorientacji, dość szybko wskoczyliśmy na właściwe tory. Zwłaszcza, gdy zrobiliśmy kolejnego crossa z graną kampanią Gliny i jednostrzałem InSpectres, które to osadzone są w Szybinie. A że świat z kampanii mamy już dość rozwinięty, to czerpanie kontekstu z tego co znane jest łatwiejsze, to pomysły zaczęły płynąć szerokim strumieniem. Myślę, że taka lekka rozrywka w naszym przypadku potrwa trochę. I może nawet zagramy jakiś mecz, choć dla nas serce rozgrywki są relacje miedzy postaciami.

A co do meczu - nawet jeśli nie znacie zasad gry w siatkówkę, w podręczniku znajdziecie obszerny artykuł, który w przystępny sposób tłumaczy podstawy. Coś po prawdzie grając w Siatkarzy możemy zagrać w dowolny sport. Trzeba by tylko pamiętać, by był on drużynowy, gdyż wtedy nie będziemy potrzebować przerabiać systemu.

Podsumowanie

Siatkarze zdecydowanie nie jest jest grą dla każdego. Ogólnie małe systemy wymagają więcej od grających (a ten mieści się na 56 stronach). Ten, przez brak MG, potrzebuje aktywnych graczy, którzy sami sobie będą rzucać kłody pod nogi i wyciągać się z tarapatów. Takich, którzy mają na tyle szacunku do innych, by samoczynnie stopować własne zapędy oratorskie i umieją dzielić się światłem reflektora z pozostałymi grającymi.

Mi gra przypadła do gustu, jest i będzie grana. Mamy z sesji sporo frajdy (okraszonej sporej ilością dawki specyficznego humoru), więc istnieje szansa, że jeśli masz podobnie zgraną, lubiącą się i aktywną ekipę, to odczucia z gry będziesz mieć podobne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz