niedziela, 17 maja 2020

Sesje on-line

Przyszły takie czasy, że Narmo zaczęła grać w erpegi przez internet. Czy jak czasy się zmienią, to przestanę? Nie wiem. Wszystko zależy od ekipy.


Dwie drużyny, dwa podejścia

Jak na razie za mną 7 sesji. Pięć sesji prowadziłam mojej starej/nowej drużynie (mamy jedną nową osobę i nowe postacie). W trzech sesjach uczestniczyłam jako gracz. Ja prowadzę tylko za pomocą Discorda. Gram natomiast przez Discorda i Roll20.

Discord to w sumie taki Skype, tyle, że mniej transferu ciągnie i można do niego dołożyć jakieś bajery w stylu symulatora rzutu kostką. W jednej i drugiej drużynie Discorda używamy jako komunikatora, a więc medium do przekazywania dźwięku i ewentualnie obrazu. Na dobrą sprawę zawsze jak prowadzę sesję czy gram, mój wzrok krąży gdzieś po pokoju. Z tego powodu świadomość, że mam włączoną kamerkę jakoś zupełnie mnie rozprasza, bo w dodatku jeszcze siebie widzę (a kto chce siebie widzieć i po co?). Także obraz nie jest mi w ogóle potrzebny do grania. Ale być może jest to też spowodowane tym, że dobre kilka lat pracowałam na telefonie i jestem przyzwyczajona do kontaktu z drugim człowiekiem tylko w postaci głosu.

Ważniejszą natomiast rzeczą jest podejście do postaci, ich kart, rozwoju itd. Przechodzimy więc do różnic.

Papierowa czy zdalna?

Ponieważ prowadzę mojej drużynie zdalnie, ale z założeniem, że jak będzie możliwość, to potem normalnie przesiądziemy się na sesje na żywo, to moi gracze mają papierowe, namacalne karty postaci. Ja natomiast mam ich kopię i każde rozwinięcie zaznaczam sobie razem z nimi, coby wiedzieć w czy są dobrzy, co rozwijają i na czym skupić podczas tworzenia przygody. Tak samo jest z testami. Zarówno gracze, jak i ja kostki posiadamy, więc każdy wykonuje test "na żywo" u siebie. Tzn. jednego gracza mam obok siebie, a pozostała dwójka jest przy drugim laptopie, więc dwójkami kontrolujemy się, by nie oszukiwać. W tym przypadku jest to kwestia zaufania na linii MG-gracze i tego, że test nie jest próbą udupienia graczy a daną przeciwnością fabularną, którą uda się lub nie pokonać i dany wynik testu przede wszystkim fabularnie wpłynie na historię. Gdyż, ponieważ, lubię wykorzystywać mechanikę nie tylko do walki, ale też w innych elementach opowieści, by staty postaci wpływały na fabułę, a nie były li tylko ozdobą.

W drugiej drużynie korzystamy z Roll20, programu stworzonego do grania online. Tam też znajdują się nasze wirtualne postacie, tam wykonujemy rzuty i testujemy cechy i umiejętności. Na Roll20 można również wykorzystywać mapki taktyczne (co, jak będzie mi tylko dane, chcę spróbować wykorzystać na żywo na sesji). Z jednej strony jest to bardzo wygodne, bo na karcie postaci po prostu klikamy, że chcemy daną umiejętność czy cechę przetestować i program sam nam mówi, jaki jest wynik tego testu, czyli czy zdaliśmy i jak bardzo. MG i gracze mają cały czas dostęp do kart postaci i mogą je w dowolnej chwili przejrzeć czy uzupełnić. Mnie jednak brakuje tej namacalności postaci. Jednak drużyna jest taka, że ciężko byłoby nam się spotkać w jednym domu (dzieli nas po kilkaset kilometrów).

Jak to się różni od sesji "na żywo"?

Tak, jak ja prowadzę, czyli tylko korzystając z komunikatora, to praktycznie się nie różni. Owszem, mniej jesteśmy jako MG wpłynąć na graczy wykorzystując swoją mowę ciała czy gestykulację, jednak główne nasze narzędzia, a więc głos  i przygotowany scenariusz grają tu główne skrzypce.

Natomiast korzystanie z narzędzi w stylu Roll20 przybliża nam grę do poziomu planszówki (mapy taktyczne, awatary, grafiki). Czasem natłok bodźców - opowiadanie MG, obsługa Rolla, przeskakiwanie między Discordem, Rollem i czasem messengerem - bywa czasem męczące i wyrywa z roli. Być może ma to dla mnie taki efekt też z tego powodu, że komputerowe erpegi jakoś nigdy nie potrafiły mnie wciągnąć na dłużej.

Podsumowując

Granie online jest nowym doświadczeniem. Zupełnie jak próbowanie nowego settingu, z nową mechaniką i światem - jednym się spodoba od razu, inni się przekonają po kilku sesjach, a jeszcze inni nie dadzą się przekonać za żadne skarby. Ja osobiście będę kontynuowała granie online. Tym bardziej, że łatwiej wygospodarować raz na tydzień kilka godzin czasu niż kilka godzin na granie i kilka na dojazd na miejsce sesji. Nie zmienia to jednak faktu, że jak tylko będzie można, to z chęcią pogram "na żywo".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz