Zima nadciąga
zdjęcie ze strony wydawcy |
Zacznijmy od pierwszego pierwszego wrażenia, czyli wyglądu. Pudełko tej samej wielkości co 51. Stan. Jak na ilość komponentów raczej spore, za to graficznie mi się podoba i z tego powodu, nie wiem w którym opakowaniu (zima czy 51.?) będę grę trzymać. Bo to, że dodatek kupię, wcześniej czy później, nie ulega wątpliwości. Same elementy gry - poziom podstawki, karty mają tą samą twardość, żetony większe i trochę inna kolorystyka, ale nie ma to żadnego wpływu na komfort gry (nawet się bardzo w oczy nie rzuca, przynajmniej mnie). Kostka jest odjechanym gadżetem! Zarówno wykorzystywana w zgodzie z instrukcją, jak i jako element losowy. Jedyne zastrzeżenie mogłabym mieć do planszy Frozen City, ale z drugiej strony, kładzie ją się z boku, więc trzeba być naprawdę nieuważnym by ją zniszczyć (fajna graficzka jest i być może ją zalaminuję). Ogólnie - wszytko przyjemne dla oka.
Instrukcja - o dziwo jest dobrze napisana! Być może to ze względu na to, że 51. Stan już znam, lecz chyba inne osoby po ten dodatek sięgać nie będą. Wszystko jest dosyć przejrzyście i nie trzeba czytać po dwa razy.
Same zasady zmieniają się o tyle, że wszystkie karty ataków (czerwone), kontraktów (niebieskie) oraz liderów są w Zamarzniętym Mieście i tam trzeba naszego chłopka wysłać, żeby pozyskać daną kartę. Dodatkowo też gramy nie do 30 punktów, lecz do 6 rund, w czasie których dostajemy "na start" różne korzyści (a wszystko dzięki kostce!). To daje nam możliwość większego planowania "na przyszłość" zamiast totalnego wykorzystywania aktualnej sytuacji. Z tego powodu zaczęłam... przegrywać! Nie zmienia to faktu, że sam pomysł mi bardzo przypał do gustu.
Jedyne co mnie trochę zmartwiło to "pałerfullność" niektórych kart i przy odpowiednim doborze kart - totalne komba. Trzeba przyznać, że wraz z nowym zestawem kart trzeba trochę przemodelować swój styl gry, by móc je wykorzystać w pełnej krasie. Stare przyzwyczajenia będą tu przeszkodą, bo tylko na talii z 51. Stanu ciężko będzie wygrać. Dla mnie jest to trochę syndrom "zombiaki-moskwa", by pójść analogią do gry tego samego wydawnictwa. Niby wszytko jest zbilansowane, jednak wszystko ma też większą "moc" i przez to błędy są dotkliwsze w skutkach. Jednak, na całe szczęście, talie mieszamy z podstawką i rozkład "mocy" zależy tylko od dokładności naszego tasowania.
Mróz w 51. Stanie
zdjęcie ze strony wydawcy |
Nie wiem, jak Zima spisuje się z Nową Erą, lecz z 51. Stanem świetnie współgra. Nowe możliwości, planowanie długoterminowe i brak nagonki na punkty "już i teraz" idą zdecydowanie na plus. Wykonanie jest dobre, choć sama plansza Frozen City mogłaby być grubsza. Nie zmienia to jednak mojego (i mojego głównego współgracza) pozytywnego wrażenia i zdziwienia odnośnie negatywnych opinii, z którymi zdążyłam się już spotkać. Dla mnie świetny dodatek do świetnej gry!
P.S. Grę miałam okazję przetestować dzięki uprzejmości Cracow Game Initiative (dzięki, Marek!).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz