Azul, hexowy hit, jak mówią niektórzy. Co prawda Essen nie było tak dawno temu, jednak mam wrażenie, że strasznie późno udało mi się w niego zagrać. Zagrać pierwszy raz i zapewne nie ostatni.
Azul to prosta gra o układaniu kafelków w odpowiednim miejscu, tak by zyskać jak najwięcej punktów. Jej przeogromną zaletą jest fantastyczna wręcz prostota zasad i śliczne wykonanie.
Mamy tu śliczne plastikowe kafelki z nadrukowanymi wzorami (co prawda nadruki są zbędne dla samych zasad, za to jakie ładne!). Mamy woreczek, również we wzorki, plansze graczy i kilka okrągłych żetonów. Czego chcieć więcej?
Okazuje się, że niczego.
Zasad wam przedstawiać nie będę, bo przecież przeczytacie sobie w instrukcji, albo znajdziecie na youtubie. Za to powiem wam z czym mi się ta gra skojarzyła jeśli chodzi o sposób przeszkadzania przeciwnikom i odczucia podczas gry. Więc bardzo podobne wrażenia mam grając w... Patchworka! Naprawdę, ta gra jest równie banalna, a z drugiej strony trzeba się trochę nakombinować. Dodatkowo jest prześliczna.
Mam nadzieję, że Lacerta dość szybko wyda grę i nie w jakiejś kosmicznej cenie (za dużo wydatków mnie czeka). Aha, bo gra wyjdzie po polsku, choć nie wiadomo jeszcze kiedy dokładnie. Na szczęście w krakowskim Hexie jest egzemplarz, w który można pograć już dziś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz