poniedziałek, 18 marca 2013

Gram w Warhammera

Gram w Warhammera. Jestem graczem. Gramy w drugą edycję, a styczność miałam tylko z pierwszą. Co z tego wynika?

Jestem leniwym graczem. Nie przeczytałam podręcznika, nie wiem jakie są równice między edycjami (chyba coś z Chaosem było), nie zapoznałam się z mechaniką. Z tą ostatnią zapoznał nas MG na pierwszej sesji przy okazji walki. Postanowiłam też zmienić swój kanon postaci ustanowiony lata temu - nie gram najemnikiem/gladiatorem, gram hieną cmentarną i co najlepsze idzie mi to całkiem nieźle. Moja postać nie ma nadal spisanej historii. Ba! nie mam nawet jej wymyślonej. Nie zmienia to jednak faktu, że Bianka już zarysowała swoje charakterystyczne cechy osobowości.



Jestem Hieną Cmentarną. W każdym mieście jedną z pierwszych informacji, które mnie interesują, to gdzie jest i jak stary cmentarz. Czy są katakumby? Czy krążą tutaj plotki o jakiś zakopanych wraz z bogaczem skarbach? Pod pretekstem odwiedzin grobu członków rodziny przeglądam księgi i spisy w kaplicach Morra. Zanim pójdę zapolować na cmentarz - szukam pasera. Tak, bycie rabusiem grobów determinuje moje zachowanie.

Na pierwszej sesji drużynowo szukaliśmy pewnego pierścienia. Moi współtowarzysze podejrzewali, że ukryty jest w pewnej krypcie. Nie mam nic przeciwko. Gdy nakrył nas elfi strażnik, spontaniczny rzut łomem prawie rozpłatał mu czaszkę.

Zostajemy zaatakowani przez grupę zielonoskórych. Sorry towarzysze, jak uciekam i czekam na rozwój wypadków. Już zostałam poturbowana i nie chcę zginąć - tyle skarbów czeka jeszcze na mnie w zapieczętowanych nagrobkach.

W środku lasu znajdujemy trupa a przy nim ciekawy, bogato zdobiony, srebrny sztylet. Krążenie po mieście w celu jak najkorzystniejszego go spieniężenia zakończyło się późniejszym obiciem mej skromnej osoby. Całe szczęście wcześniej już go zamieniłam na kuszę, jedną z tych mniejszych.

Atak na naszą karawanę - kusza okazuje się przydatnym narzędziem, choć w samym strzelaniu moja hiena się nie specjalizuje. Wręcz można ocenić jej zdolności jako marne.

Nowe miasto, nowe wyzwanie. Wywiad środowiskowy przeprowadzony, pomimo wplątania się reszty drużyny w podejrzaną sprawę. Nocne polowanie zdaje się całkiem owocne, choć z pewnością mogło być lepiej. Lecz czasu niedużo, a i wplątywać się w aferę nie chcę. Starożytna moneta wyciągnięta z ust trupa zamieniona na miedziaka - mimo wszystko coś się bogom należy.

4 komentarze:

  1. Ach ten niepowtarzalny warhammer, i jego klimat, chociaż ja sam jako mg nie moglem się odnaleźć ani w 2ed ani w 3ed, (które jednak uważam za kawał porządnej roboty).
    To zawsze będę miło wspominał 1ed w której świecie spędziliśmy wiele miesięcy przmierzajac bezdroża starego swiata.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale ja bym się raczej spodziewał ze względu na nick, jakiejś wyznawczyni Ulryka ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ulryki to nas akurat gonią z niewiadomych (oficjalnie) przyczyn :P

    OdpowiedzUsuń
  4. No to zdecydowanie trzeba się przyłączyć i pomoc im gonić

    OdpowiedzUsuń