poniedziałek, 30 września 2019

Znikające wydawnictwa mangowe, a afery brak

Wydawnictwa mangowe pojawiają się i znikają. Nieraz po wielu latach działalności i wielu wydanych tytułach.


Kiedyś tak bez słowa zniknęło wydawnictwo Kasen, które zaczęło i nie skończyło wydawać np. Legend. W międzyczasie podobnie zamknęło swoje linie wydawnictwo Egmont pozostawiając osierocone takie serie jak Inu-Yasha czy Kenshin. Kilka lat temu zamknęło swoje linie wydawnicze wydawnictwo Taiga pozostawiając niedokończone np. Pet Shop of Horrors. Czym spowodowane jest zamykanie się kolejnych wydawnictw? Być może słabą sprzedażą wydawanych tytułów? A może po prostu zamęt życiowy dał się znać właścicielom i musieli zamknąć interes?


Teraz niestety zamknęły podwoje dwa kolejne wydawnictwa: Okami i Yumegari. To pierwsze ledwo co zaczęło wydawać mangi i to w dodatku takie tytuły jak Chrono Crusade czy Spiryt Circle. Wszystko wydawało by się, że jest na dobrej drodze. Wydawnictwo choć mało znane, to jednak działało już od dłuższego czasu. W dodatku wydaje się, że było dodatkowym interesem właścicieli, którzy mieli również sklep z komiksami. Szumne zapowiedzi skończyły się jednak po wydaniu pierwszych tomów Chrono Crusade i Spiryt Circle oraz jednotomówki Boso na Front. Być może zbyt dużo zainwestowali w te tytuły. Być może się nie sprzedawały. Być może był inny, bardziej prozaiczny powód. Efekt niestety jest taki, że zarówno strona wydawnictwa zniknęła z facebook'a, jak i strona sklepy z internetu.

Wydawnictwo Yumegari natomiast wydawało już od kilku dobrych lat. Miedzy innymi The Breaker czy Vampire Library. Ostatni komiks ich nakładem ukazał się w styczniu tego roku i był to Wieczny Turniej Agnieszki Kwaśnik. Czy można było się spodziewać, że znikną z rynku? Co prawda tempo wydawania osłabło, ale przecież mieli swoich fanów. Strona wydawnictwa harro.pl wciąż działa, lecz mangi są już raczej wyprzedawane. Brak jakichkolwiek nowych prenumerat nie wróży dobrze zaczętym seriom. A szkoda, bo chciałabym mieć kilka z nich w całości na półce.

Najsmutniejsze jednak jest to, że oba wydawnictwa znikają z rynku właściwie bez słowa. Czy jeszcze któreś podzieli ich los? Ciężko powiedzieć. Miejmy nadzieję, że nie.

1 komentarz:

  1. Ja pamiętam jeszcze Shaishę, która wydała kilka mang, głównie yaoi, np. "Wild Rock'a" w 2005r. Było też młodsze wydawnictwo, Ringo Ame, które zniknęło zaledwie kilka lat temu, chociaż miało kilka lubianych tytułów. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń