niedziela, 15 września 2019

Dziennik 29 - recenzja

Każdy chyba zna escaperoom'y. Sercem każdego escaperoom'u są zagadki. Nieraz chciałam zmierzyć się z takimi zagadkami i sprawdzić jak bym sobie poradziła.


Powiedzmy sobie szczerze, by zmierzyć się z zagadkami i szyframi nie potrzeba iść do pomieszczenia przygotowanego przez kogoś i dać się tam zamknąć. Dzięki Foxgames dostaliśmy do ręki "Dziennik29". Opis tej księgi zagadek obiecuje nam spotkanie z obcą rasą i odkrycie tajemnic, które sprawdziły, że cały zespół zajmujący się tą sprawą zniknął.

Jeśli jeszcze tego nie wiecie z innych recenzji, to książka nie wprowadza tu za bardzo fabuły. Mamy zagadkę, wpisujemy na odpowiedniej stronie rozwiązanie i sprawdzamy czy nam się udało prawidłowo odgadnąć. W nagrodę dostaniemy "klucz", który później może stanowić wyjście do kolejnej zagadki.

To, co mnie zaskoczyło już na początku, to zmuszenie odbiorcy do korzystania z internetu. Pierwsze kilka zagadek są praktycznie nierozwiązywalne bez pomocy "WujkaGoogle". Co jest trochę smutne, bo dalej jest sporo prostszych zagadek, które internetu nie potrzebują. Dodatkowo niektórych może zniechęcić tak silne postawienie na internet, bo można odnieść wrażenie, że do rozwiązania tej książki już zawsze "google" będzie nam potrzebne, a tak nie jest. Stopniowanie ich trudności dałoby poczucie większego rozwoju. A tak, to skaczemy od mega trudnych do banalnych. Choć zapewne wszystko zależy od człowieka i jego stanu wiedzy.

Natomiast powiem szczerze, że dla mnie "Dziennik29" jest świetnym narzędziem, do nauki rozwiązywania różnego rodzaju zagadek. Dzięki niemu będę mogła też przygotować różne zagadki dla graczy na sesji. Z pewnością będą mieć frajdę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz